wtorek, 8 września 2015

Witam :)

Przedstawię się krótko i zwięźle - Joanna, mężatka, w związku z asem - moja historia na innym blogu.

Mój umysł zastosował pewne projekcje obronne, które chronią mnie przed kompletnym zwariowaniem, przez co czuję pewien przymus opisania moich snów, często bardzo erotycznych z "Nim", nazywać go będę "M" od pierwszej litery jego imienia. Znam go, zawsze czułam do "M" coś więcej niż przyjaźń. Pociąga mnie niesamowicie...

Nie mam pewności czy "M" coś do mnie czuje, mogę mieć tylko tako nadzieję. Chciałabym również, iż to co przydarza się mnie (sny) i jemu również od czasu do czasu zabłąkało się pod czaszką.

Jeśli się widzimy, a nie jest to często, "M" siada zawsze bardzo blisko mnie, jeśli jest taka możliwość, to (moim zdaniem) specjalnie siada tak, abym nie mogła mu uciec. Bliskość jego ud i ciepło promieniujące na moje sprawia, że nie potrafię racjonalnie myśleć.

Zawsze jest uprzejmy w stosunku do mnie, szarmancki wręcz. Uśmiecha się, podaje napoje, zawsze przytula na powitanie i pożegnanie, tak abym mogła poczuć jego nieziemski zapach, odsłania wtedy szyję i mnie wydaje się, że również sprawia mu przyjemność wdychanie moich perfum... Niewinne przytulenie sprawia, że zawsze mam ciarki na ciele, nie zrozumcie mnie źle, on ma prawie 2m wzrostu, przy moich 1,66m musi prawie zgiąć się w pół, a wtedy i tak oplata mnie ciasno ramionami. Nie zauważyłam, żeby witał się i żegnał w ten sposób z kimkolwiek innym...

"M" jest kolegą mojego brata, zawsze jak chce, żebym przyjechała do rodzinnego miasta mówi " M będzie, zastanów się czy nie chcesz jechać". Wydaje mi się również, że inni widzą moja fascynację "M".

Tak bym chciała, żeby sam się do mnie odezwał, pokazał, że nie jestem mu obojętna.

Śni mi się nieustannie po nocach... Ale sny opisze w kolejnych postach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz